14 listopada 2013

Glossybox by Kasia Tusk - testujemy kosmetyki wybrane przez znaną bloggerkę





Moje kosmetyczne pudełko dotarło do mnie
w październiku, ale bardzo chciałam pokazać Wam jego zawartość i podzielić się opinią na temat umieszczonych w nim produktów. Była to moja pierwsza subskrypcja i wciąż się jaram tym, że
w listopadzie kurier także dostarczy mi takie pudełko do domku.






1. Klasyk w swojej kategorii, ma wiele fanek
i słusznie, bo świetnie się sprawdza nawet na bardzo wrażliwej skórze. Chyba nie jestem w stanie napisać nic nowego.
2. Trafił mi się kolor niemalże identyczny z tym, który już posiadam. Może dlatego jeszcze go nie użyłam. Jednak o lakierach z golden rose z tej serii mogę powiedzieć, że to dobra jakość w przystępnej cenie.

3. Z tym produktem mam trochę problem, bo nie za bardzo wiem jakie jest jego działanie.
Efekt peeling-ujący jest delikatny, prawie niezauważalny. Natomiast plusami są: piękny zapach pomarańczy i organiczne składniki, które stanowią 98% produktu.
4. To zdecydowanie najdroższy balsam brązujący jakiego dotychczas używałam. W związku z tym oczekiwałam, że po jego użyciu skóra nie będzie miała charakterystycznego dla samoopalacza zapachu. Niestety. Jednak dobrze nawilża; efekt słonecznej skóry uzyskujemy bezpośrednio po nałożeniu.
5. Ciekawe połączenie cukrowego scrub'u, składników nawilżających i orzeźwiającego zapachu. Po kąpieli skóra jest wygładzona
i nawilżona. Zdecydowanie przyjemny w użyciu.
6. Nieźle utrwala fryzurę i dodatkowo nabłyszcza włosy, nie skleja ich, dzięki temu pozostają puszyste i miękkie w dotyku. Podobno miał mieć przyjemny zapach. Podobno, bo takiego nie wyczułam. Sprawił, że po użyciu odrobinę większej ilości musiałam ewakuować się z łazienki.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)
Obserwuj, a ja się odwdzięcze!